Przejdź do głównej zawartości

Raz, dwa, trzy sprawdzam

 Wstała dziś z pozytywnym nastawieniem i jak co rano rzuciła:
- No to w górę serca Panie Boże i do przodu!


Czajnik zaczyna wrzeć. 

Charakterystyczne pstryknięcie, które słychać w połowie mieszkania sygnalizuje konieczność zalania kawy.
Nie przepada za kawą z rana, gdyż często boli ją później żołądek. Kawa jest dla niego.
Oboje szykują się na spotkanie z lekarzem, który zadzwonił dwa dni temu prosząc o spotkanie.
Sam fakt, że lekarz chce się spotkać budzi lekki niepokój.

Mała 4 letnia Motylka przeciąga się leniwie w łóżku i nie zamierza wstawać.
Niestety nieustępliwe nawoływania wyciągają Motylkę z łóżka.
Ospałym krokiem podąża do stołu, gdzie czeka jej ulubiony jogurt z musli.
Łyżka, za łyżką i oczy otwierają się.
Mycie zębów, przebieranie piżamy, czesanie. Wszystko przeplatane przeciąganiem się i porannym marudzeniem.

Cała trójka gotowa do drogi.

Oczywistym jest, że mama w torebce zbunkrowała cały prowiant. Doświadczenie pokazało jej już nie raz, że jak tylko samochód rusza pada magiczne zdanie:
- Mamo, masz coś do jedzenia?
Po godzinie stają w progu gabinetu.
Głos lekarki drga, gdy zaczyna omawiać uzyskane wyniki.
Chromosomy, dziedziczenia, hormony…
Laik z pewnością połowy rzeczy nie zrozumiałby z usłyszanych zdań.
Ona rozumie. Rodzi się przerażający smutek. Jakby w sekundę jej serce zrobiło się niesamowicie ciężkie. Hamuje łzy, złość. Teraz cała energia musi się skupić na zapamiętaniu faktów. Ustaleniu co dalej muszą robić.
Skutki, ryzyka, ilość konsultacji, które muszą teraz zaplanować przygniata.
Motylka niecierpliwi się już długością rozmowy.

On i Ona z oczami hamującymi łzy, myślami skłębionymi przy Motylce wychodzą tymi samymi drzwiami. 

Jakby świat zmienił się nie do poznania przez te kilka minut.


Minęło kilka tygodni.
Wstała dziś z pozytywnym nastawieniem i jak co rano rzuciła:
- No to w górę serca Panie Boże i do przodu! 

 


 

Ile jest rodzin wokół Ciebie, które właśnie stają w obliczu ciężkiej choroby kogoś bliskiego. Czasem nawet nie dostrzegamy, że ktoś na pozór twardy i silny wkracza na kompletnie trudny grunt. 


Ostatnio usłyszałam, że życie w zdrowiu nie jest najważniejsze.
- Bzdura?!
Spójrz ilu wspaniałych ludzi, którzy często dźwigają bagaż choroby genetycznej, autoimmunologicznej, onkologicznej żyją pełniej niż niejeden kompletnie zdrowy człowiek.
Najważniejsze, to ta łaska radzenia sobie z tym co nas doświadcza, łaska uświęcająca.


Nie da się żyć nie znając bólu, łez, tęsknoty. Radość nie smakuje wówczas tak wyśmienicie.


Niesamowicie mądre słowa Wisławy Szymborskiej:

„Tyle wie­my o so­bie,
ile nas spraw­dzo­no.
Mó­wię to wam
ze swe­go nie­zna­ne­go ser­ca”

mają wymiar ponadczasowy.

Jeśli stoisz dziś w obliczu trudnej, przytłaczającej informacji, decyzji to chcę ci powiedzieć.


Nie jesteś sama. Nie jesteś sam.


Masz prawo do łez.


Masz prawo do złości.


Boli, będzie boleć.  


Nie skupiaj się na trudnościach, bo zatopią cię. 


Wstawaj, no już!

Momenty, chwile, sekundy budują całe twoje życie. Twoje życie to nie tylko te momenty, które zapamiętasz.
Twoje życie ma sens i jest bardzo ważne.

Komentarze