Wierzysz, że wystarczy mały element, a każde wnętrze może stać się twoim? Zaskakujące, że ludy wędrowne zawsze mogły czuć się jak u siebie, bo nie było ważne miejsce, lecz to co tam wnoszą ze sobą. Wyobraź sobie lampę z drobinkami piasku pod taflą szkła, która przywodzi wspomnienia plaży z ostatnich wakacji. Widzisz tą drewnianą, surową ramę - tak naprawdę jest wspomnieniem wspólnych pikników pod rozłożystym dębem. Pocięty pień z zeszłorocznej choinki świetnie sprawdza się jako podkładki z zapisaną historią wspólnej wigilii. Do dziś pamiętam zapach surowego drewna wchodząc do lasu, gdzie dopiero co ściągano końmi ścięty pień. Wystarczy mała szyszka z tego lasu, a wspomnienie wraca. Cenię ludzi, którzy potrafią budować swoją przestrzeń czerpiąc ze swoich codziennych doświadczeń, a nie z aktualnych trendów.
Niech to miejsce będzie pełne szacunku, wiary, dostrzegania dobra w ludziach pomimo wszystko i dzięki wszystkiemu, co nas spotyka.