Pamiętam pociąg, w którym mieszały się zapachy smaru kolejowego, jajek, kiełbas i pomidorów.
Brzmi okropnie.
Dla wielu była to jednak podróż zwiastująca początek wakacji.
Godziny patrzenia w okno na mijane drzewa, pola, domy. Dostrzeganie zmieniającego się krajobrazu.
Obserwowałeś najmniejszy ruch w przedziale. Wiedziałeś jaki kolor torby ma pasażerka obok, czy gdzie jedzie starsze małżeństwo, które dopiero co się dosiadło.
Na peronie stoją właśnie zataczający się żołnierze z barwnymi chustami na plecach i śpiewem na ustach. Nie budzili lęku, ale uśmiech.
Ile barw, dźwięków, nowych znajomości, wymienionych imion i numerów telefonów.
Jedna podróż, a milion doświadczeń.
Dziś ta sama trasa pociągu.
Wygodniejsze fotele.
Przyjemniejszy zapach.
Nie dostrzegłam nawet z kim jechałam przez 5 godzin w przedziale.
Nie było nowych słów, historii, ludzkich emocji.
Komentarze
Prześlij komentarz