Przejdź do głównej zawartości

Ojciec, tato, tatuś


ILE JEST SYNONIMÓW SŁOWA "OJCIEC"?

 

Zaskakująco wiele. Jedne nacechowane są czułością i zrozumieniem, inne

oschłością, a czasem wrogością i nienawiścią. Ciekawe, że w słowniku

jedno ze znaczeń określa ojca jako osobę, która coś zainicjowała,

stworzyła, natchnęła.

 

 

OJCIEC STWORZYŁ NAS... W NAS!

 

Skąd pewność, że tylko dobre przeżycia popychają nas do dobrego

wzrastania, rozwoju. Wygodnie jest myśleć, że trawa u sąsiada jest

bardziej zielona, a buty kolegi wygodniejsze niż nasze.

 

Nic bardziej mylnego!

 

Nasz organizm tak jest skonstruowany, że nie jest w stanie funkcjonować

na wiecznym życiowym „haju", a więc wciąż przeplatają się doły i

uniesienia emocjonalne. Choć często nie ma tam równowagi, nigdy nie jest

po równo jednych i drugich, to dzięki tym dysproporcją każdy człowiek

jest inny, niepowtarzalny, piękny.

 

To twoje buty, to twoje życie i nie daj sobie wmówić, że w innych byłoby

ci wygodniej. Jesteś tu, gdzie możesz rozwijać się, kochać, tęsknić,

płakać... nie szukaj wymówek, że to nie twoje miejsce, że to wina ojca,

matki lub ich braku.

 

Życie, a więc i ludzie na jego drodze kształtują nas, ale zawsze to my

nie oni dokonujemy wyboru co zrobimy dalej. Życie jest zawsze szkołą

wyborów, która nigdy się nie kończy.

 

Rola, pozycja, opinia ojca w ostatnich latach mocno się zmienia, ale

efekty tego dopiero zobaczymy jak nowe pokolenie w pełni dorośnie.

 

Wiele w nas – czy to małych, czy dużych dzieci - jest osądów, wyrzutów,

żali do wpływu innych na nasze życie. To tak jakbyśmy my nie mieli

wpływu na tych ludzi. Lubię patrzeć na ludzi często z boku własnych

emocji.

 

 

CO WIDZĘ, PATRZĄC NA OJCÓW DOROSŁYCH DZIECI?

 

Widzę 3 rodzaje ojców:

 

Ojca poranionego:

 

- którego życie ukształtowało tak, a nie inaczej

- którego nikt nie uczył jak kochać, a tylko jak przetrwać

- który czasem zamienia się w napastnika, a czasem staje się bezbronny

jak chłopiec

- który cały dzień niesie ci cukierka w kieszeni, którym go ktoś rano

poczęstował

- który niósł cię na ramionach, jak nogi w lesie nie miały już siły by

iść

- który czuje samotność, o której nie potrafi rozmawiać i której

panicznie się boi

- który czuje swoje ułomności, ale wstyd mu przyznać się do nich

- który nigdy nie powiedział kocham cię, bo nie wiedział nawet, że może,

musi, powinien.

 

Ojca spełnionego:

 

- którego rozpiera duma na widok dziecka

- który zarywa noce, by stworzyć coś dla bliskiej mu osoby

- który po prostu jest dla żony, dzieci nawet jak najchętniej poszedłby

spać, bo wie co to bycie razem

- któremu nie jest wszystko jedno

- który prowadzi wózek z noworodkiem, mimo że nos już prawie odmarzł,

ale chce żeby żona na chwilę odpoczęła,

- który biegnie z kwiatami na rocznicę, urodziny,

- który nie lubi nadętego romantyzmu, ale zrobi ci ciepłą herbatę

- który stanie na bramce, a wieczorem zanuci kołysankę, choć nienawidzi

śpiewać

- który płacze po stracie dziecka i wciąż myśli o nim

- który wertuje stare zdjęcia i wspomina wspólne wyprawy, pierwsze

kroki, choroby

- który potrafi dać pstryczka, powiedzieć nie i poklepać po ramieniu.

 

 

Ojca rozczarowanego:

 

- którego rodzicielstwo przytłoczyło

- który nie potrafił przestać być w centrum wszechświata

- który wracając z wycieczki pierwszy siądzie do stołu i zje obiad, nie

myśląc o ciężarnej żonie, czy dzieciach

- który wypomni dziecku zabawkę, a sam kupi sobie najdroższy zegarek

mówiąc, że przecież zarobił na to

- który nie zarwie nocy przed pracą, bo dziecko jest chore

- który żąda, nie dając nic z siebie i dziwi się, że nie jest tak jakby

chciał

- który, wciąż kreuje dziecko na swoje wyobrażenia, a nie wspiera w

budowaniu jego własnych marzeń

- który wyobraża sobie życie bez rodziny, ale bez pracy, pieniędzy,

pozycji, renomy już nie.

 

 

Nie jest tak prosto jakby się wydawało, bo każdy z tych ojców bywa

czasem poranionym, spełnionym, a czasem nawet rozczarowanym. Każdy z nas

mierzy się z oczekiwaniami swoimi, naszych bliskich i świata. Nie

sprosta się wszystkim oczekiwaniom i nie ma takiej potrzeby.

 

 

Wierzę, że Bóg stwarza każdego z nas dobrym i tacy jesteśmy, tylko

doświadczenie złą, krzywd i bólu odciska na każdym różne piętno.

Może po prostu trzeba wciąż próbować być dobrym człowiekiem we własnych

butach!

 

 

Wszystkim ojcom, którzy kiedykolwiek zainicjowali, natchnęli drugą osobę

do tego że żyje, że tworzy, myśli życzę wszystkiego dobrego!

 

 

 

 


Komentarze